"TO TYLKO ZADRAPANIE!", CZYLI ZE ZŁAMANĄ NOGĄ PRZEZ 90 KM DO METY

Annemiek Van Vleuten zaraz za linią mety zmieniła dwa na cztery kółka...  jak się okazało, po zajęciu 7 miejsca na Mistrzostwach Świata, ostatnie 90 km pokonała ze złamanym kolanem

JESZCZE PRZED ROZPOCZĘCIEM MISTRZOSTW ŚWIATA W INNSBRUCKU, PRZYGOTOWANE PRZEZ ORGANIZATORÓW TRASY OKRZYKNIĘTO JEDNYMI Z TRUDNIEJSZYCH W HISTORII, CIĘŻSZĄ NIŻ KOSZMARNA TRASA W DUITAMIE (KOLUMBIA, 1995). TAM WYŚCIG UKOŃCZYŁO LEDWIE 20 ZAWODNIKÓW

Innsbruck to praktycznie górzysta trasa (panie nie podjeżdżały ostatniej ścianki Holl), koszmarne przewyższenie, skondensowane głównie na ostatnich stu kilometrach trasy. Koszmarnie ciężka, wymagająca i dająca ledwie namiastkę wytchnienia na zjazdach, ponieważ te są bardzo wymagające technicznie, przez co nie można stracić na nich choćby na chwilę skupienia. Wszystkie opinie obserwatorów potwierdzam jako ktoś, kto trasę tę miał możliwość przejechać w całości. 
I na tak wymagającej trasie doszło do wielu zaskakujących wydarzeń. Jedno z nich zaskoczyło mnie na miejscu, gdy za linią mety widziałem, jak na wózek inwalidzki siadała Annemiek Van Vleuten (tak, ta sama, która podczas igrzysk olimpijskich w Rio, na zjeździe zaliczyła paskudnie wyglądającą kraksę, uderzając głową w krawężnik i przy okazji łamiąc sobie trzy kręgi).
Będąc przy trasie, a nie w biurze prasowym, z początku ciężko było ocenić, co tam się wydarzyło. Dopiero później okazało się, że Van Vleuten leżała w kraksie 90 km przed metą. Poobijała się, jednak przy pomocy koleżanki z drużyny udało się jej dojść główną grupę i jeszcze ukończyła wyścig o Mistrzostwo Świata na siódmym miejscu.
Jadąc ostatnie 90 km ze złamanym kolanem...
Fakt, po zajściu z roweru widać było, że ma problemy z równowagą, ale po takim wyścigu, dystansie i przewyższeniu mało kto NIE zachowuje się jak marynarz po zejściu na ląd po sześciomiesięcznym rejsie. Mało kto nie jest wykończony (poza zwycięzcą, którego rozpierają endorfiny), mało kto jest w stanie przez pewien czas zachowywać się "normalnie".
Annemiek przejechała 90 km z połamanym kolanem. Na takiej katorżniczej trasie. 
Za linią mety narzekała tylko, że nie czuje kolan. 
Kurtyna. 

Komentarze