POMOC MIERZONA KOLARZAMI, CZYLI RZECZ O POTRZEBUJĄCYM POMOCY TOMKU

Pomoc mierzona kolarzami, dla kolarza. Bo co to wszystko byłoby warte, gdyby nie świadomość, że można polegać na "swoich"? 

IMPROWIZACJA TO PRZECIWIEŃSTWO PLANOWANIA. Z ZASADY PRZYJĘŁO SIĘ TWIERDZIĆ, ŻE PORZĄDNY PLAN JEST PODSTAWĄ ROZSĄDNEGO DZIAŁANIA; JEDNAK MA JEDNĄ WADĘ - PLAN NIE ZAKŁADA WIELU ZMIENNYCH. ZAŚ OSTATNIO KILKU OSOBOM UDAŁO SIĘ UDOWODNIĆ, ŻE IMPROWIZACJA PRZYNIEŚĆ MOŻE ZNACZNIE LEPSZE - PO TRZYKROĆ, PO WIELOKROĆ LEPSZE, OD ZAKŁADANYCH - I ZARAZEM BARDZO PRZYJEMNE W ODBIORZE EFEKTY 

Od lat twierdzę, że poziom rozwoju cywilizacyjnego społeczeństwa poznaje się po podejściu do osób starszych (podkreślam to zawsze kolegom, znacznie młodszym, z peletonu, by uszanowali mój nobliwy wiek i po prostu - wyłącznie dbając o kwestie bezpieczeństwa - puścili mnie przodem i w żadnym wypadku nie gonili). 
Jako że ja już od lat zaliczam się do tych "osób starszych", mam pełne prawo do oceniania postępowania młodzieży; a ta, swoimi ostatnimi doczynkami, wzbudziła moje wielkie uznanie. 
Mowa o młodzieży, udowadniającej słuszność tezy o synergii w Garwolińskim Stowarzyszeniu Kolarskim "Horyzont". 
Mowa o młodzieży, która z marszu, gdy bliskiej im osobie - Tomkowi, znanemu krzewicielowi kolarstwa w Garwolinie - w pożarze stała się krzywda, tak i fizyczna, jak i materialna, odrzucili wszystko i wzięli się za robotę. Odrzucili wszytko; narkotyki, alkohol, rozboje i wzięli się za organizację wyścigu na rzecz Tomka właśnie. Kurator im pozwolił; wpisze im to do dzienniczka uwag. 
Teraz kilka słów na poważnie; co rzadko się bardzo zdarza. 
Mam jakieś tam szczątkowe informacje o finansowej stronie pomocy Tomkowi. Wiem, że zaczęło się dziać więcej w jego temacie. Wiem też, do jak niesamowitej liczby osób dotarł mój pierwotny wpis na jego temat. Wiem, że dzieje się dużo - ale nie miałbym nic przeciwko, by jeszcze tę pomoc rozszerzyć. 
Tomek to w sumie jeden z nas; kto inny miałby mu pomóc, jak nie my? 
Za sprawą działania Sylwii; odpowiadającej za zebranie wszystkich sznurków marionetek w jeden, mocny sznur, oraz wszystkich pomagających jej osób, udało się zrobić już w tym momencie wiele. 
A uda się jeszcze więcej. 
Jeśli chodzi zaś o pomoc - to ja zawsze palec pod budkę. 
Zresztą; lada moment ruszy znów moja akcja, dedykowana pewnemu dzieciakowi, ale teraz mowa o pomocy Tomkowi. 
Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyłożyli; wszystkim, którzy byli na garwolińskim kryterium.  



Komentarze