DEFINICJA KOLARSTWA, CZYLI PHILIPPE GILBERT

Definicja kolarstwa - Philippe Gilbert 

PHILIPPE GILBERT WYPADA Z ŁUKU DROGI (NA KTÓREJ PRZED LATY GINIE MISTRZ OLIMPIJSKI), PRZELATUJE PRZEZ MUREK I SPADA NA KAMIENIE PONIŻEJ. ŹRÓDŁA PODAJĄ RÓŻNĄ WYSOKOŚĆ UPADKU - OD DWÓCH DO CZTERECH METRÓW, CO I TAK ZNACZENIA WIĘKSZEGO NIE MA, BO UPADEK NA KAMIENIE, PRZY PRĘDKOŚCI, NAWET Z JEDNEGO METRA MOŻE BYĆ PIEKIELNIE NIEBEZPIECZNY

Gilbert, poobijany, przy pomocy obsługi wspina się na murek, pokazuje "ok" kamerze, włazi na rower i kontynuuje jazdę do mety. Działa adrenalina; za metą, gdy odpuszcza, nie jest w stanie samodzielnie zejść ze schodków, prowadzących do ambulansu.
Przejeżdża 60 kilometrów. Z pękniętą rzepką. 
Jedzie na rezonans. Przy dziennikarzach płacze; dotarło do niego, jak było blisko. 
Do kolejnego etapu już niestety nie przystąpi; nie będzie widoczny przez to czerwony numer, przyznany dla najbardziej walecznego zawodnika etapu.
Szkoda mi go, bo bardzo lubię zawodników tego typu; walczaków, bez względu na okoliczności. Szkoda, gdy tak waleczny zawodnik wycofuje się z wyścigu znacznie przed czasem...
A ja uparłem się. Uparłem, że w tym krótkim wpisie nie zamieszczę żadnego porównania do piłkarzy. I słowa dotrzymam.




Komentarze