JAK CZERWONY, TO SZYBSZY, CZYLI RZECZ O STROJU VESTIS

Strój Vestis jest tak szybki, że ja już wracałem, a rower dopiero zaczynał trening

NIE LUBIĘ CZYTAĆ RECENZJI; CO BRZMI O TYLE ABSURDALNIE, ŻE W OSTATNIM CZASIE SAM OSOBIŚCIE NAPISAŁEM TAKOWE TRZY. JEDNAK JEST WIELKA RÓŻNICA MIĘDZY RECENZJĄ A TEKSTEM SPONSOROWANYM. BO TAKI NAPISAŁBYM TYLKO ZA JAKĄŚ PORZĄDNĄ ŁAPÓWKĘ, UCZCIWIE SIĘ DO TEGO PRZYZNAJĄC

Są pewne rzeczy, zdawało by się, że oczywiste, a których ni w ząb nie łapię; nie ma że boli, ale nie rozumiem, jak na przykład można MÓWIĆ o smaku. Smakować - owszem, to rozumiem, ale mówić i porównywać smaki? Jak porównać coś, co z założenia jest skrajnie subiektywne, zależne wyłącznie od osoby smakującej? To, że komuś smakują flaki i je pięknie opisze w żadnym wypadku nie sprawi, że mi na sam widok flaków przestanie się robić niedobrze, nie mówiąc już o ohydnym zapachu, który jak tylko poczuję, już jestem najedzony na tydzień w przód, a sam ich zapach sprawia, że odechciewa mi się wszystkiego, poza ucieczką z dala od zasięgu ich działania, bo mi moje własne flaki dęba stają.
Stąd też wychodzę z założenia, że recenzja dotykać tak naprawdę powinna tylko tej właśnie, mało porównywalnej, warstwy subiektywnej. Dlaczego? Bo coś, co mi się wizualnie podoba, nie znaczy, że spodoba się innym. 
Poetycko zapatrzony w siną dal...  czyli gapiący się jak Zenek zza uchylonych drzwi stodoły. Dobrze obszyte taśmą kieszonki plus jedna zapinana - bardzo dobry układ

Ergo - nie napiszę, czy mi się strój podoba, czy nie - widzicie na zdjęciu, więc sami oceńcie, czy się Wam podoba, ja Wam podaję tylko podmiot oceny.
Zaś walory użytkowe; tu już wypowiedzieć się mogę.
Wygoda użytkowania,  jakość materiału, jakość "pampersa", ściągacze, kieszonki, schnięcie po praniu. Co więcej, dość dokładnie jestem w stanie podać zachowanie stroju kolejno podczas: deszczu, ulewy i apokaliptycznej burzy, bo taką to atrakcję przeżyłem na ostatnim, 3,5 h godzinnym treningu.
To, co w pierwszej kolejności zwraca uwagę przy treningu - to wkładka. Od razu po założeniu stroju (czerwony, więc szybszy, quod erat demonstrandum) pojechałem na ryzykowny, bo długi trening, gdyby coś było nie tak... 
...nie było nic "nie tak". Stój nie dość, że wygodny, dobrze opinający, ale nie ściskający materiał, dobrze rozłożony ucisk ściągaczy, wszytko grało i gra, bo niejeden już trening zaliczyłem. Jednak co najważniejsze - wkładka sprawdziła się doskonale. Brak uczucia dyskomfortu, brak konieczności poprawiania co jakiś czas pampersa (mam pewne niemarkowe spodenki, w których jeżdżę czasami z braku laku, ale tylko na krótsze treningi, wkładka w nich nadaje się do d... NIE! Nie nadaje się do d.. bo od tego przecież jest przeznaczona....)
Tak; najbardziej wycieńczające w trenowaniu kolarstwa jest wciąganie brzucha do zdjęć
Ulewa... jechałem w dzikiej, przerażająco atawistycznej burzy przez trzy godziny. Wszytko przemokło aż do powięzi pod skórą, co jest oczywiste, bo nie ma na świecie niczego, co przetrzyma taką ulewę i jazdę miejscami w kałużach po piasty. Na co zwróciłem uwagę - to na fakt "ciągnięcia" przemoczonego stroju; niektóre mają tendencję do osobliwego naciągania się na skórze. Nic takiego nie miało miejsca; mimo wylewania się wody z butów i kieszonek w koszulce, trening skończyłem, jak zaplanowałem.
Nie ma sensu rozpisywać się po próżnicy; bo strój, jaki jest każdy widzi, a by przekonać się o jego walorach użytkowych, po prostu trzeba go wdziać na plecy i wykonać kilka treningów.
Ja ze swojej strony powiem zaś jedno - zostawiam go dla siebie bez najmniejszego zawahania. 
Odkupię go na preferencyjnych warunkach, bo przecież używany, nie? 








Komentarze