DALIŚMY SIĘ OTOCZYĆ, CZYLI JAK TO JEST JECHAĆ Z DANIELEM

ŻTC Rawa Mazowiecka, jeszcze przed złapaniem kapcia...

SCENA Z INFANTYLNEJ KOMEDII SPRZED LAT: POJEDYNCZY POLICJANT KRZYCZY PRZEZ MEGAFON DO TŁUMU "JESTEŚCIE OTOCZENI! PODDAJCIE SIĘ!". DOKŁADNIE TAK SIĘ CZUŁEM, JADĄC W WYŚCIGU Z DANIELEM CH. I JEŚLI UMIEJĘTNOŚĆ BILOKACJI DANA JEST MNIEJ NIŻ PROMILOWI POPULACJI, TO ON SIĘ DO NIEJ Z PEWNOŚCIĄ ZALICZA

Wyścig jeszcze na dobre się nie zaczął, ja jeszcze się porządnie nie wpiąłem, a Daniel - startujący z ostatniego rzędu - był już na początku peletonu. Dwa zakręty później był już gdzieś w okolicach naszego pilota. Kolejną chwilę później, gdy już go złapaliśmy, zjechał w głąb peletonu środkiem, by zaatakować lewą. 
Ponownie złapany, ułamek sekundy później był już po prawej stronie, rzecz jasna nieco przed peletonem. W jednym ze skoków pojechałem z nim, przekonać się, jak to jest jechać z kimś tak mocnym. Dość szybko nas złapali, ale już kolejne mgnienie oka później Daniel był po przeciwnej stronie drogi, niż atakowaliśmy wspólnie.
Jak skoczek w partii szachów, przemieszczał się niepostrzeżenie, acz znacznie szybciej, niż wspomniany skoczek. Przecież ja, ze swoim wrodzonym wdziękiem łani, gdybym chciał taki skok na skos peletonu - dosłownie na przestrzał - wykonać, skończyłby się on gigantyczną kraksą i wieloma niemiłymi słowami, rzuconymi w moją stronę.
Lata praktyki to jedno, drugie zaś - to mistrzowskie "czytanie" peletonu powoduje, że zawodnik jego gabarytów (półtorej głowy ode mnie niższy, dwakroć chudszy) skacze z miejsca na miejsce, przy jednoczesnym zachowaniu pełnego bezpieczeństwa wszystkich manewrów.
Zupełnie zaś inną rzeczą jest to, że jak Daniel zaatakuje na początku rywalizacji, to zarazem jest dla większości z nas ostatnia chwila, gdy się z nim widzimy po tej stronie mety...
  




Komentarze