WIATR WIEJE TAM, GDZIE CHCE, CZYLI ROZPOCZĘCIE SEZONU SZOSOWEGO - ŻTC


Z CZYM KOJARZY SIĘ GRÓJEC? ODPOWIEDŹ JAK ZAWSZE ZALEŻY OD TEGO, KOGO ZAPYTAMY; DLA WIĘKSZOŚCI BĘDĄ TO MOŻE SADY JABŁONIOWE, DLA CYKLISTÓW ZAŚ - Z ROZPOCZĘCIEM KOLARSKIEGO SEZONU SZOSOWEGO. DLA MNIE TRZECIEGO PO POWROCIE DO SPORTU PO BAAAAARDZO DŁUGIEJ PRZERWIE. 

Grójec; miejsce, gdzie rządzi wiatr; to o nim musiał lata temu śpiewać Budzyński, którego zacytowałem w tytule. Specyfika terenu jak i przygotowanej na drogach technicznych ekspresówki trasie powoduje, że obydwie edycje, które przejechałem, najbardziej kojarzą mi się z wiatrem. I absurdalną w jednym miejscu prędkością, którą osiągnęliśmy przez krótką chwilę właśnie gnając z wiatrem w plecy. Po czym ów się rozkaprysił i zaczął wiać z każdej strony na raz, jak deszcz ze słynnej sceny w Forrest Gump. 
W ubiegłym sezonie koniec kwietnia przywitał nas w Grójcu opadami - deszczu, pomieszanego ze śniegiem, obecnie pogoda traktuje nas nieco łagodniej. Acz do soboty jeszcze trochę czasu zostało...
Trasa Grójecka do wymagających technicznie nie należy, ale do szybkich już tak (acz nadal serdecznie pozdrawiam kolegę z ubiegłego roku, który zakręt w prawo przejechał prosto, bo wyraźnie zapomniał skręcić, szczęście w nieszczęściu, że wylądował w trawie bez większych konsekwencji).
Jeździć będziemy na trasach "technicznych", równoległych względem ekspresówki, z nawrotami na dwóch wiaduktach. Plus jeden zawijas, który powstał wyraźnie w wyniku pomyłki architekta, któremu w czasie rysowania przy linijce ołówek na palcu podskoczył. 
Grójec, co raczej się nie zmieni, wita zawodników z pompą. Start honorowy odbywa się z pełną asystą spod hali sportowej, wyjeżdżamy z miasta na trasę wzdłuż obwodnicy i tam zaczyna się bardzo szybka zabawa. Ja już oczywiście po tym odcinku dojazdówki jestem wypompowany jak koń po westernie. 
Trasa jest po prostu szybka, stosunkowo płaska, acz odcinek, wiodący ku mecie pnie się leciutko do góry. Dwa przeloty przez wiadukty, wykorzystywane za każdym razem do ataków.
Lubię takie finisze, lekko pod górkę. Są znacznie bezpieczniejsze, niż te płaskie, i na nich też dostaję widowiskowego łupnia. Zwracam uwagę na bezpieczeństwo na finiszu; niestety, nadal czasami włącza mi się w czasie walki o pozycje film z czołowego palnięcia w samochód przed laty.
Dlatego mam do Was prośbę.
Nie wybierajcie się tam. Zostańcie sobie w domu, wiecie, jak to całe jeżdżenie na rowerze męczy? Spocicie się, usmarkacie, na pewno będzie wiało, to jeszcze plecy wam przewieje i mama będzie krzyczeć. 
Poza tym jest tyle popularniejszych, bezpieczniejszych i niewątpliwie bardziej dochodowych dyscyplin, po cholerę pół społeczeństwa, zamiast siedzieć w fotelu i w spokoju pić piwo kibicując, pcha się na te niebezpieczne dwa koła?
Widzieliście przeceny na trampki w sklepach sportowych? Widzieliście w jakiej cenie można nabyć korki do rżnięcia w gałę? A widzieliście ceny butów kolarskich? 
Jak się zajmiecie piłką nożną, brydżem, czy w końcu moim wymarzonym curlingiem to nas na tych rowerach zostanie może trzech w kategorii. Wówczas to na spokojnie, przy zielonym stoliczku ustalimy kolejność na mecie, bo to we trzech to się nawet ścigać nie opłaca, nie? Skoro trening bez selfie się nie liczy, to tym bardziej wyścig nie powinien istnieć, bo kto jest na tyle ogarnięty, by w czasie walki o pozycję w peletonie robić jeszcze składne fotografie?
A kysz. Idźcie sobie pobiegać, pocrossfitować czy pozumbować. 
Im mniej rywali, tym szanse na podium większe, zgodzicie się chyba. 
I tak nikt nie posłucha...
Wniosek?
Widzimy się w sobotę na najlepszej serii wyścigowej w Polsce, a i mam uzasadnione podejrzenia, że w całej Europie.
Widzimy się na ŻTC Bike Race, na wietrznej edycji w ogołoconym jeszcze z liści drzew Grójcu.
Acz, jak wszyscy mocniejsi ode mnie pojadą tego dnia, omyłkowo rzecz jasna, to takiego pięknego w sumie miasta, jak choćby Elbląg, czy też Kętrzyn, to pozwiedzacie przynajmniej. Tylko gdzieś daleko pojedźcie, byście nie zdążyli wrócić na czas do Grójca.
A w Grójcu nie dość, że nie pozwiedzacie, to się jeszcze usmarkacie i znów trzeba będzie płuca palcami przez gardło na powrót wpychać. Miejcie litość. 
Ale też w Grójcu będzie człowiek orkiestra, wulkan energii, dobrego humoru i błyskotliwych puent, będzie w trzech miejscach na raz przecząc dogmatowi o bilokacji sam osobiście Wojtek Pawelec, organizator ŻTC Bike Race. 
Wojtek, moja wdzięczność - jak zawsze - niewypowiedziana. Wiesz, za co. 
 

Komentarze