STRZELANIE Z KBK`S, CZYLI PODSUMOWANIE KUURNE BRUSSELS KUURNE


MAŁO KTÓRE WYŚCIGI MOGĄ TAK ZAKRĘCIĆ W GŁOWIE, JAK TE, ROZGRYWANE WCZESNĄ WIOSNĄ NA FLANDRYJSKICH DROGACH. PĘTLĄ, KRĘCĄ, ZAWRACAJĄ, OMIJAJĄ WYKORZYSTUJĄC KAŻDĄ DRÓŻKĘ, BY Z DROGI, DZIELĄCEJ LINIĘ STARTU I METY, GEOGRAFICZNIE ODDALONYCH O 20 KM WYKREŚLIĆ TRASĘ NIEMAL 200 KM...

Po wczorajszym Omloop, gdy biała plamka jako druga przecięła linię mety, sam Wiśniowski powiedział, że to dlatego, iż jest na tyle mało znanym zawodnikiem, że pozwolili mu odskoczyć. 
Po dzisiejszym Kuurne Brussels Kuurne, gdy ponownie biała plamka z "Wiśniowski" na koszulce zawitała na mecie w pierwszej dziesiątce, pozostali zawodnicy zaczną chyba baczniej przyglądać się białej plamce, coraz mocniej rozpychającej się w pierwszych szeregach.
Jednak to, że Wiśniowski był dziś tak wysoko, wynika z pracy jak zawsze oddanego i równie często niedocenianego Michała Gołasia, który dowiózł Łukasza do ostatnich kilometrów rywalizacji w bezpiecznym "futerale". 
Po dzisiejszym wyścigu ciężko wyciągnąć jakieś wnioski; Greg van Avermaet przysnął, Oliver Naesen był widoczny do momentu zniknięcia na samem mecie, Jasper Stuyven uciekał wraz z Danielem Ossem, ale po gumie tego drugiego ucieczka się rozsypała, Philipe Gilbert nie odpalił petardy na doskonale znanym sobie Oude Kwaremont, za to na samym końcu wyskoczyli klasyczni sprinterzy, Dylan Groenwegen i Arnaud Demare, udowadniając starą tezę, że sprinterów na wyścigach klasycznych trzeba zgubić na pagórkach, bo inaczej mogą się odgryźć na mecie...
Dziś różnokolorowych plamek na mecie było więcej; ciężko mówić o zmianie warty wśród specjalistów od klasyków, bo to dopiero dwa tego typu wyścigi, ale cieszy jedno. 
Że w zawodowym peletonie rozpycha się kolejny ".....ski". 
A posiadając nazwisko nie do wypowiedzenia przez większość obcokrajowców, mam nadzieję, że mogą się oni powoli oswajać z jego znacznie prostszym pseudonimem artystycznym, czyli "Wizzo". 
Jak wczoraj gratulowałem miejsca na podium, tak dziś gratuluję bardziej niż solidnej postawy; solidnej, bo za nim na metę przyjechała cała masa utytułowanych specjalistów od klasyków. 



Komentarze