NIE ZMIENIA SIĘ KONIA W CZASIE WYŚCIGU, CZYLI RZECZ O MICHAELU ROGERSIE

Screen z youtube.com "wymiany" rowerów

TO, ŻE NA TRASACH WYŚCIGÓW ZDARZYĆ SIĘ MOGĄ RZECZY MAŁO OCZEKIWANE, JASNE JEST DLA KAŻDEGO, KTO WIDZIAŁ CHRISA FROOME`A BIEGNĄCEGO NA MONT VENTOUX BEZ ROWERU, PHILIPPE GILBERTA PRZEWRÓCONEGO PRZEZ PSA KIBICA, HELIKOPTER Z FOTOREPORTERAMI, KTÓRY PODMUCHEM SPOWODOWAŁ KRAKSĘ CZY TEŻ BURZĘ PIASKOWĄ W OMANIE NA TRASIE PELETONU. 

Rzecz jasna bardziej widowiskowe są te mało sympatyczne dla kolarzy sytuacje - kto nie pamięta Gerainta Thomasa, zdmuchniętego z trasy Gent Wevelgem przez wiatr w 2015? Kto nie widział kipiącego wściekłością Petera Sagana po potrąceniu go przez samochód obsługi wyścigu? Kto nie widział Stevena Kurijswijka wpadającego w zaspę śnieżną?  
Kto nie pamięta papugi tragicznie zmarłego Michele Scarponiego?... 
Kibice. Kolarstwo to sport rozgrywany bezpośrednio przy nich, więc siłą rzeczy i z ich strony spodziewać się można wielu "atrakcji". 
Dziś jednak chciałem zwrócić uwagę na sytuację, którą na drogach Australii dotknęła Michaela Rogersa. Notabene, późniejszego zwycięzcy całego wyścigu. 
Leżał w kraksie, spowodowanej przez motocykl. Jego rower uległ zniszczeniu. Samochodu technicznego nie było w pobliżu (Rogers jechał w kilkuosobowej ucieczce). 
Zanim zdążył się na dobre pozbierać, z odsieczą przybył kibic z własnym rowerem. 
Rogers, niewiele myśląc, wskoczył na ów bynajmniej nie zawodowy rower i pognał za ucieczką. Refleks kibica jak i waleczna postawa Rogersa przyczyniła się do odniesienia zwycięstwa w całym wyścigu.  Kibic rzecz jasna potraktowany został przez drużynę Rogersa i jego samego z wszelkimi możliwymi honorami. 
Co ciekawe, w tym samym wyścigu lata później, podobnej sytuacji doświadczył Tyler Farrar, również poobijany w kraksie. Rower nie nadawał się do jazdy, więc z pomocą pospieszył również kibic, wręczając mu nie tylko swój rower, ale i buty, bo Farrar jeździł w innym systemie pedałów. Poczęstował go bidonem i pchnął w stronę mety. 
Farrar wyścig ukończył, i nawet celowo dla niego nagięty został regulamin, mówiący o zakazie korzystania z pomocy innej, niż samochodów technicznych. 
I mimo że jest wielu kibiców, którzy niespecjalnie pomagają zawodnikom (ilości kraks wywołanych przez kibiców nie da się zliczyć), to celowo zwrócić uwagę chciałem na takich, którzy są w stanie wybitnie przysłużyć się zawodnikom. 
Bo przecież jak każdy sport, bez kibiców byłby troszkę bez sensu... poza rzecz jasna mistrzostwami świata w Dausze (Katar) 2016, które obejrzało na miejscu około piętnastu kibiców. Wliczając w to osoby postronne. 


Komentarze