LOS JEST PAJĄKIEM A CZAS SIECIĄ, CZYLI "Z KAMERĄ WŚRÓD ZWIERZĄT"
![]() |
Frankje i Michele Scarponi, za: cyclist.co.uk |
W MŁODOŚCI HODOWAŁEM SZCZURA. BYŁ BIAŁY, LABORATORYJNY. CZĘSTO PLĄTAŁ SIĘ ZE MNĄ, CHODZĄC MIĘDZY DWIEMA KOSZULKAMI, KTÓRE ZAKŁADAŁEM. ZABRAŁEM GO NA WYJAZD KLASOWY DO TEATRU; BYŁ CICHY, NIEGROŹNY, NIECH SIĘ I ON Z KLATKI WYRWIE. PODCZAS ANTRAKTU WYSTAWIŁEM GO NA CHWILĘ NA BARIERKĘ. NIM SPOSTRZEGŁEM, ROZPĘTAŁO SIĘ PIEKŁO, PANI Z LEWEJ ZACZĘŁA WRZESZCZEĆ, PANI Z PRAWEJ WSKOCZYŁA NA FOTEL W PANICE, ZAŚ MOJA PANI WYCHOWAWCZYNI....
Truizmem jest stwierdzenie, że zwierzęta są niesamowitymi towarzyszami człowieka. A to koń jeźdźca zawiózł po pijaku do domu (jeździec po pijaku, nie koń), a to pies uratował komuś życie, wszczynając jazgot w momencie dostrzeżonego zagrożenia, a to inny (lokalny) pies wesprze mnie w ćwiczeniu sprintów.
Do teraz olbrzymie i niezatarte wrażenie robi na mnie słynna w środowisku dwóch kół papuga Frankje Michele Scarponiego, która latała z nim na treningi, po jego tragicznej śmierci zrobiono jej zdjęcie w miejscu tego tragicznego w skutkach zdarzenia. Siedziała i czekała, czy też robiła to, co robią papugi, a co my interpretujemy jako czekanie...
W dwóch niezależnych rozmowach z organizatorami Mistrzostw Świata 2018 w Innsbrucku (z ramienia UCI i lokalnych przedstawicieli) pojawiły się obawy o zabezpieczenie trasy przed nie tylko kibicami, ale i sarnami (występującymi w okolicach Innsbrucka w ilościach hurtowych) oraz przed Haflingerami (lokalna rasa konia) spacerującymi tam praktycznie samopas. Miałem zresztą okazję spotkać się z nimi osobiście, co po panicznym hamowaniu na zjeździe udało mi się udokumentować.
W dwóch niezależnych rozmowach z organizatorami Mistrzostw Świata 2018 w Innsbrucku (z ramienia UCI i lokalnych przedstawicieli) pojawiły się obawy o zabezpieczenie trasy przed nie tylko kibicami, ale i sarnami (występującymi w okolicach Innsbrucka w ilościach hurtowych) oraz przed Haflingerami (lokalna rasa konia) spacerującymi tam praktycznie samopas. Miałem zresztą okazję spotkać się z nimi osobiście, co po panicznym hamowaniu na zjeździe udało mi się udokumentować.
Moi "towarzysze" na zjeździe z przełęczy alpejskiej po północnej stronie Innsbrucka |
Przykład z naszego rodzimego Tour de Pologne - kucyk zapragnął wziąć udział w rywalizacji i nawet mu to, dość widowiskowo, wyszło:
Kucyk na trasie Tour de Pologne
Z nieco większym rozmachem do sprawy oprawy artystycznej wyścigu podeszły francuskie zwierzęta, jak przystało na największy wyścig świata zaangażowały się choćby krowy:
Blisko starcia z krowami na TdF
A że psy nie lubią być pomijane a Tour nie może być nigdy nudny, do rywalizacji włączył się też pies. Inny spowodował kraksę Philppe Gilberta:
Pies kontra ucieczka
Gilbert kontra pies i jego właściciel
Psy, potrafiące nauczyć się wielu sztuczek, znane są z wysokiej inteligencji i wysokiego poziomu empatii. Nie poszła ucieczka? To pójdę ja, i to na solo...
Solowa akcja psa
Rozmowa na polu: nie możesz wziąć udziału w Tour de France z marszu, bez przygotowania i bez roweru. Nie mogę? Przytrzymaj mi piwo.
Koń podejmuje rękawicę i dołącza do peletonu
Co tam dołączyć do peletonu; można też go przegonić, i to w obydwu znaczeniach tego słowa:
Kolejny koń w peletonie
Kolejny koń w peletonie
Nie zmienia się konia w czasie wyścigu, przekonuje znane powiedzenie. On też zmiany nie zamierzał dać:
Wyskoczył jak filip z konopi (podkreślę, że jest to napisane poprawnie, "filip" z małej litery. Jak ktoś z Was wie, dlaczego, proszę o komentarz).
Podobnych przykładów można znaleźć bez liku. Jednak i przyroda może dołączyć swoje pięć groszy, by ubarwić zawodnikom monotonię przejazdu autostradą w ZEA.
![]() |
Burza paskowa podczas Dubai tour |
Oberwanie chmury na TdP
![]() |
Tour de Pologne 2014, mat. organizatora |
Komentarze
Prześlij komentarz