CRAZYBIKER SKARPETY KOLARSKIE; CZYLI TE(K)ST ZUPEŁNIE POWAŻNY. SKREŚLIĆ ZUPEŁNIE.


OD ZAWSZE WYZNAJĘ ŻELAZNĄ ZASADĘ, WPOJONĄ W DZIECIŃSTWIE, ŻE GDY KTOŚ CI PROPONUJE COŚ ZA DARMO, ALBO DZWONISZ NATYCHMIAST NA POLICJĘ, ALBO ZADAJESZ TRADYCYJNE PYTANIE: „ILE MOGĘ NA TYM STRACIĆ?”. A ŻE CZASAMI ZDARZAJĄ SIĘ RZADKIE WYJĄTKI OD TEJ REGUŁY, NICZYM BIAŁY ŁOŚ W SKANDYNAWII, WARTO POŚWIĘCIĆ IM KILKA ZDAŃ.

Rzecz jasna nie jest to nawet próba stworzenia jakiegokolwiek „tekstu sponsorowanego” bo a) nie te progi, b) wątpliwe, by ktoś mnie o to poprosił, będąc świadom mojego dość nonkonformistycznego i z natury złośliwego charakteru, c) by dostać taką propozycję trzeba mieć pozycję przyjemniej Michała „Majkcycling”, jego aparycję, nogę (nawet dwie), jego kliknięcia i idące za tym wyniki sportowe. Daleko mi do niego na każdej z tych płaszczyzn, ale nie oznacza to, że i mi może wpaść coś ciekawego w ręce. A w zasadzie na nogi.

Ze dwa miesiące temu otrzymałem propozycję przetestowania kilku par skarpet produkcji Crazybiker – Skarpety Kolarskie (www.crazybiker.pl) i – co raczej oczywiste – nie odmówiłem sobie tej przyjemności, by pojeździć w nieznanych mi dotychczas skarpetach. W kilku punktach, bo tak ponoć łatwiej wychodzi percepcja tekstu rekapitulującego, opiszę ich przymioty i przywary. Jestem bowiem surowym sędzią.
1) Skarpety w zestawie są dwie, co już samo w sobie uznaję za plus. Gdyby była jedna, można by omyłkowo założyć ją jak ci z Red Hot Chili Peppers przed laty, co podpada pod paragraf.
2) Są ładne. I kropka, tak powiedziała moja siedmioletnia córka, i niech ktoś spróbuje podjąć z nią polemikę, to przekona się, jak jest wygadana. I bezkompromisowa. Ergo – są ładne. Kropka.
3) Przed ich włożeniem należy obciąć paznokcie do dającej się kontrolować długości. Przerwanie nowych skarpet przy pierwszym użyciu pozostawia traumatyczne wspomnienia.
4) Wymienioną na nową parę skarpet zakładamy po wypełnieniu punktu 3.
5) Skarpety elastyczne są i basta – jak się uprzemy, to używając niewielkiej siły wzorem Adama Słodowego stworzymy z nich pończochy samonośne.
5) Są akceptowalne cenowo w stosunku do znacznie wyższej, niż spodziewana po takiej cenie jakości. Producent się stara, a nie jak kiedyś, kupiwszy pierwszy rzut skarpet z bambusa, po naciągnięciu ich na stopę zostałem z opaską górną w dłoniach i podeszwą na stopie.
6) Materiał w niczym nie przypomina kilku par podróbek, którymi dysponuję. Nie jęczeć na podróbki, bo pierwszy, który jest bez winy, niech rzuci kamieniem. Ten jest po prostu o niebo lepszy, mimo niższej ceny, niż rzeczone podróbki.
7) Po praniu szybko schną. Same się niestety nie piorą.
8) Nie uciskają łydki!! Nie wiem, czy dla większości z Was to cenna informacja, ale dla mnie i owszem. Skarpety te nie mają u góry wąskiego, ciasnego ściągacza, który po dłuższym używaniu utrudnia krążenie krwi w nodze. Crazybiker to szerokie, nie uciskające ściągacze.
9) Trzeba podkreślić wysoce profesjonalne, kulturalne i w pełni empatyczne podejście Crazybiker do klienta. Na każde pytanie odpowiedzą już po ledwie drugim usłyszeniu, acz nie zawsze odpowiedź ma związek z pytaniem.
10) Realizacja wysyłek – o, panie, w tempie takim, w jakim dojeżdża się w rzeczonych skarpetach do mety. Zanim klikniesz „zamów” kurier już tupie pod drzwiami.
11) O ile wiecie o istnieniu jakiegoś kolarskiego dress code, który ja na przykład mam głęboko w ….no, wiecie gdzie, to Crazybiker spełnia jego wszelkie założenia. Skarpety są długie, do połowy łydki. Nawet jak masz 190 wzrostu. Są obcisłe i bez odczuwalnych szwów. Są kontrastowe i wyróżniające się od skarpet „klasycznych”. Są po prostu bardzo charakterystyczne.
12) Bezpieczeństwo. O ile, jak ja, często poruszacie się po zmroku, zależeć powinno wam na imitowaniu poruszającej się choinki świątecznej. Niezależnie od przekonań religijnych. Z im większej odległości dostrzeże nas kierowca, tym większe nasze szanse na dotarcie do pracy w stanie nienaruszonym w stosunku do wyjazdu z domu. Dlatego każdy jaskrawy, kolorowy element na skarpetach jest rzeczą niezwykle ważną; bo nogi się stale poruszają, a rzecz poruszającą się łatwiej, odróżnieniu od statycznej, jest dostrzec. W tym wypadku skarpety sprawdzają się w stu procentach.
13) Wszelkie kwestie praktyczne (podrażnienie skóry, pochłanialność potu, nieuciskanie itp) są rozwiązane wręcz doskonale.


W zasadzie nie ma się co rozpisywać, bo ile można pisać o skarpetach, nawet bardzo wygodnych?
Kupować. Jeździć. Wygrywać.
O, stworzyłem chłopakom nowe motto.
Zasłużyłem na kolejne skarpetki, nie?

Komentarze