Kolarsko – filozoficzne uzasadnienie mizantropii


Tak. Wręcz z eschatologiczną pewnością przyznaję, że jestem mizantropem. Źle to czy dobrze, nie mi oceniać, ja uważam, że stanowisko to, postawa wręcz jest w pełni uzasadniona. Choćby dzisiejszym dniem, występującym w tej sztuce pod pseudonimem „całe życie z debilami”.
Mizantropii wymykają się tylko pojedyncze osoby, zwłaszcza z kolarskiej braci, wśród których muszę wyróżnić Rafała Urbana, Michała Chołuja, Arka Witkowskiego, Macieja Mycielskiego, Pawła Krakowiaka, chłopaków z treningów, zawodów, spotkań AA i kuratora sądowego.
Oto, dlaczego dziś tą, jakże cenną cechę, podkreślam. Jeśli jesteś w gronie, tych, do których jest ten tekst skierowany, lepiej dalej nie czytaj, tylko od razu strzel mnie w łeb, bo się nie dogadamy.
Poradnik „jak zostać mizantropem w tydzień”. W zwięzłych punktach, po dzisiejszym, przerwanym treningu. A jak wiecie, przerywanie piecze. Nie w kontekście treningu, ale też się liczy.
- zamieszkaj w lesistej okolicy, z mnóstwem drzewostanu wśród których znajdziesz dziesiątki tras spacerowych i rowerowych,
- kup sobie dwa, wielkie, czarne psy, dysponujące kłami przekraczającymi długością statystyczne przyrodzenie Azjaty,
- nigdy, przenigdy nie kupuj smyczy, czy kagańca, bo to dla mięczaków, ty jesteś twardzielem, poskramiającym szarżującego bawołu samym spojrzeniem,
- bądź wielkim, twardym facetem, wyprowadzającym swoich krwiożerczych pupili na spacer i idź koniecznie za nimi, utrzymując dystans przynajmniej morskiej mili,
- nie reaguj na żadne agresywne zachowania psów! Nigdy! Twardy jesteś!,
- przemieszczaj się, zamyślonym krokiem z fajką w łapie, rozmyślając o wyższości metody D`Hondta na metodą Hare`a Niemeyera, skupienie nie pozwala wówczas ci na skorelowaniu wzroku tak, by dostrzec odbiegające za kimś psy,
- ignoruj zupełnie fakt, że psy pogoniły przejeżdżającego pobliską ścieżką rowerzystę, wybór metody D`Hondta jest wszak ważniejszy i merytorycznie uzasadniony,
- całkowicie olej fakt, że rowerzysta, broniąc się rowerem przed psami, atakującymi z dwóch stron (psy nie są głupie, znają zasadę zachodzenia ofiary ze stron), delikatnie i uprzejmie prosi cię o wsparcie przy tej obronie, bo przecież nie chce wyrządzić krzywdy kanapowym psiakom, zarazem nie chce przeszkadzać ci w wyborze metody, dlatego jest bardzo dyskretny,
- gdy w końcu psy, widzące twardego „pana” w końcu odejdą od roweru (bez nawoływania tego twardego pana!!!) całkowicie zignoruj wciśniętego w krzaki i drzewa rowerzystę, który najwyraźniej uznał, że tam po prostu mu będzie cieplej,
- pójdź sobie dalej, stawiając jednak zdecydowanie na D`Hondta.
I teraz najważniejsze – po drugiej stronie lasu powtórz to wszystko, bo tam po raz drugi masz możliwość pokazania temu debilnemu rowerzyście, że lasy i ścieżki Meranu nie są dla niego!!!
W tle teraz powinniście usłyszeć crescendo – wszystko to zwieńcz stwierdzeniem oczywistym w tej sytuacji:
- te psy nie gryzą!, powiedziane do osoby, zasłaniającej się ponownie przed dwoma psiskami, ochlapującymi mnie śmierdzącą śliną nad ramą roweru. Ślina wyżarła lakier do samego aluminium.
Dostałem bielma na oczach a nade mną uniósł się wściekle czerwony dymek z napisem, którego niestety zacytować nie wypada. W tej chwili mógłbym skakać po nim, aż dostałbym odcisków, odpocząłbym i poskakał po raz drugi.
Nigdy, przenigdy nie usłyszałem od nikogo, że „mój pies gryzie”.
Ludzie!!! was nie gryzie, bo do cholery jesteście jego „właścicielami”!!!!, acz zdarzały się i takie sytuacje, że pies pogryzł „swojego”.
Nie zrozumcie mnie źle – nie mam nic do psów, to ich zwykły, naturalny instynkt.
Mam za to wiele do pajaców, mówiących o dwóch wielkich jak konie psach „one nie gryzą”. Przybiegły się pobawić ze mną? Domagały się pieszczot i drapania po brzuszku? 
Nie skończyłem treningu, wróciłem do domu zagotowany do granic możliwości.
By się wyżyć pojeździłem jeszcze godzinę na trenażerze.
Tak. Jestem mizantropem i naprawdę chciałbym, by ten wpis przeczytał ów cymbał od psów.
Mam po prostu dosyć.
Ps. obecnie góra jest metoda Hare`a Niemeyera, zakładam, że o tym dobrze wiesz.
Tak oto zareagował Philipe Gilbert, tłumacząc ludziom (których pies go zaatakował w czasie wyścigu i spowodował kraksę), że ich bardzo …… verstehen.

Komentarze