RONDE VAN VLAANDEREN, TOUR DES FLANDERS, DE RONDE, CZYLI KOLARSKIE "TRZY W JEDNYM"



ZE MNĄ SIĘ NIE NAPIJESZ? TO CHYBA NAJPOPULARNIEJSZE PYTANIE PRZYSZŁO MI DO GŁOWY, GDY PO ŚWIĘTACH KTOŚ STWIERDZIŁ, ŻE NA DROGACH ROBI SIĘ NIEBEZPIECZNIE ZE WZGLĘDU NA WYSYP PIJANYCH KIEROWCÓW. 
ZŁOŚLIWCY TWIERDZĄ, ŻE NIEBEZPIECZNIE ROBI SIĘ DLATEGO, ŻE CI PIJANI KIEROWCY POZWALAJĄ PROWADZIĆ SWOIM ŻONOM, ALE JA SIĘ DO NICH NIE ZALICZAM 

Pisałem jakiś czas temu o scence rodzajowej pod cmentarzem (nomen omen podczas dnia wszystkich świętych), gdy kobieta, którą wyprzedzałem rowerem, gwałtownie zaczęła trzepać wycieraczkami, nie zwracając uwagi na to, że nie pada deszcz. Wiecie, co oznacza, gdy kobieta włącza wycieraczki? Że zamierza skręcić. Tak też się stało i całkiem widowiskowo zajechała mi drogę. 
Jak wiecie, przygotowuję się do drugiego z serii najważniejszych klasyków wiosennych; tym razem będzie to Ronde van Vlaanderen (Tour de Flanders, De Ronde - te nazwy stosowane są wymiennie), bo spodobało mi się połączenie francuskich bruków z podjazdami, znanymi z Liege Bastogne Liege. Na De Ronde są i podjazdy i bruk, a najwięcej jest... brukowanych podjazdów, z czego właśnie słynie ten wyścig. Wąskie, kręte i zdradliwe brukowane dróżki wiodą przez wzniesienia Flandrii z metą w Oudenaarde, w którym miałem okazję być i przetestować trzy najbardziej widowiskowe fragmenty trasy. Oude Kwaremont, Paterberg i Koppenberg.

Oude Kwaremont, Tour of Flanders

Przygotowania te stanowią też preludium do kolejnego pomysłu, związanego z szeroko pojętą tematyką kolarską. Nie wchodząc w szczegóły (zbyt wiele jest jeszcze zmiennych, by o tym opowiadać) powiem, że był to także mój debiut filmowy - bo w czasie Paryż Roubaix kręciłem filmik kamerą, pożyczoną z Profesjonalnego Serwisu Rowerowego, ale że kamerę tą dostałem tuż przed samym wyjazdem, nie do końca "ogarnąłem" jej obsługę techniczną. W efekcie z samego Paryż Roubaix mam tylko dwa fragmenty, na dodatek nagrane okrutnie zamglonym obiektywem.
W najbliższym czasie jednak zamierzam przeprosić się z kamerką i nagrać jeszcze kilka filmików.
W ten oto sposób rozpocznie się jakiś kolejny etap w tworzeniu "marki" Master of disaster.
Może powstanie z tego vlog, jak w końcu przestanę zgrzytać resztkami zębów nad programem do edycji plików filmowych. Z tym bowiem nie miałem jeszcze do czynienia.
Poniżej próbka możliwości i kamerki i flandryjskich bruków - to słynne miejsce kraksy Petera Sagana, spowodowanej przez kurtkę kibica na Ronde van Vlaanderen właśnie, w której leżał razem z Gregiem van Avermaetem i Olivierem Naesenem. To słynne Oude Kwaremont, najdłuższy podjazd  brukowy w całej Belgii. 2.200 metrów, 93 metry w pionie, stromizna sięgająca 12%, odcinek, znany z wielu wiosennych klasyków.  
Raz jeszcze przejadę go - tym razem już wyścigowo - 31 marca 2018 roku, dzień przed zawodowcami, i być może... wraz z Lance Armstrongiem... no comments...

Komentarze